Białoruskie linie lotnicze w całości dowiozły nas do Warszawy, a Islamska Republika Iranu wypuściła całych i zdrowych.
Wyjazd zakończyliśmy w Teheranie, skąd wczesnym rankiem 17.09 wylecieliśmy via Mińsk do Polski.
Świeżo w głowach mamy jeszcze siarkowe wyziewy na szczycie, mozolne podejścia po piargach, nocny powrót z gór na pace półciężarówki, taksówkowy rajd do Teheranu przy dźwiękach irańskiego hip – hopu, baraninę z rusztu popijaną ayranem, wieczorne włóczenie się po irańskiej stolicy itp, itd.
Tajemniczy Iran przestał być aż tak tajemniczy, a my, razem z Wami, będziemy się starali coraz więcej jego tajemnic wspólnie odkrywać. Kilka już nam się udało.
Najwyższy szczyt Iranu zdobyty, a kolejna przygoda zakończona. Choć – kto wie, może to nie koniec a początek jeszcze większej i jeszcze bardziej tajemniczej przygody, która na nas czeka?
Bardzo dziękujemy Wam za udział w wyprawie na Demawend i jeszcze raz gratulujemy zdobycia szczytu!
0