O brzasku ruszyliśmy znów w kierunku najwyższego punktu wszystkich wysp Atlantyku. Wiatr zelżał, a z morza chmur wyłoniły się La Palma i Gran Canaria. Zejście przez Pico Viejo w pełnym słońcu kosztowało nas sporo, za to w barze na dole z una servecita nie wydaliśmy wiele. Dziś przed wylotem do Polski zdążymy jeszcze wpaść do Guimar i obejrzeć tajemnicze kanaryjskie piramidy.
0