Kolejny dzień to podróż busem do Naya Pul, a stąd długa droga pod górę w kierunku Gorephani. Już na początku obok posterunku kontrolującego TRC spotkaliśmy maoistów kontrolujących stan naszych portfeli. Lata podróży po Azji sowieckiej pozwoliły uniknąć płacenia haraczu. Jako jedyni nie zapłaciliśmy ani rupii.
To był ciężki dzień, pokonaliśmy ponad 1500 m przewyższenia. Noc spędziliśmy tuż przed przełęczą, przy świecach, w Nanghetanti.
0