Jak donosi Piotrek, w Nepalu grupy trekkingowe sukcesywnie posuwają się naprzód. Po noclegu w Tengbocze 2 dni temu wczoraj wszyscy osiągnęli Pangbocze i całym zespołem udali się do bazy pod Ama Dablam. Później, w czasie przejścia do Phericze – Dingbocze odwiedzili monument pamięci ofiar Everestu. Smutną konstatacją tych odwiedzin jest fakt że lista nazwisk w tym roku znacznie się wydłużyła, a wejść na szczyt nie ma. Obok monumentu zaczęto przygotowywać miejsce na kolejny, jeszcze pusty.
Grupa trekkingowa osiągnęła wczoraj czorten Kukuczki pomiędzy wsiami Dingbocze, a Czhukung. Dziś maszeruje do Tukli.
Grupa wysokich przełęczy w drodze do Lobuche minęła najtrudniejszą na swoim szlaku przeł. Kongma La (5535 m n.p.m.).
Pogoda dopisuje, wszyscy czują się dobrze.
Jak wyglądają Himalaje po wiosennym trzęsieniu ziemi?
Szlaki i infrastruktura nie noszą żadnych śladów tragedii, zapobiegliwi Nepalczycy zrobili spore zapasy dóbr wszelkakich tak aby sobie i turystom zapewnić spokojną egzystencję.
Na szlakach pustki więc himalajskie ścieżki zaczęły przypominać te sprzed 30 lat. Miejscowi jednak nie narzekają (nie narzekają prawie nigdy i na nic) ciesząc się że mogą nas gościć.
0