I to dosłownie.
Cała nasza Ekwadorska grupa odwiedziła dziś Mitad del Mundo, miejsce w którym dokładnie wyznaczono przebieg równika. Obejrzeliśmy slynny obelisk oznaczający to miejsce i stanęliśmy bez zbytniego wysiłku na obydwu półkulach naszego globu jednocześnie…
… zupelnie niepotrzebnie.
Około 35 lat temu nowoczesne technologie pomiarowe i coraz doskonalsza aparatura montowana w satelitach krążacych nad naszymi głowami wskazały że należałoby cały pomnik równika pzrzesunąć o około 200 m na północ. Poszliśmy zatem na rzeczywistą Inti Nan – ścieżkę słońca i dopiero tutaj doświadczyliśmy kilku równikowych ciekawostek: Wyciekająca woda nie może się zdecydować w którą stronę kieruje ją siła Coriolisa, a kurze jajko naprawdę można postawić na łebku gwoździa.
Zeszliśmy również na dno malowniczego krateru Pululahua. Od jutra koniec żartów, zaczynamy przygodę z prawdziwymi górami za którymi już zdążyliśmy sie stęskinić. Na pierwszy ogień Pasochoa – 4200 m. n.p.m.
0