Kolejny dzień to zejście do podnóża Wielkiej Góry, gdzie czekało chłodne piwo i cola, za którymi niektórzy bardzo się stęsknili. Po krótkim odpoczynku i świętowaniu sukcesu, grupa ruszyła na safari. Na początek park Tarangire. W skórcie – wezbrane rzeki, soczysta zieleń, ogromne stada słoni majestatycznie przemierzające bezkresne przestrzenie Afryki na tle ogromnych baobabów, z których słynie ten trzeci pod względem wielkości w Tanzanii park narodowy. Spore opady sprzed kilku tygodni dodają świeżości widokom, ale mają jedną zasadnicza wadę ? sprzyjają wylęgowi ogromnych ilości owadów wszelkiej maści, które wieczorem zaatakowały grupę. Jak na razie ataki zostały odparte. Jutro czas na kolejny po Kilimanjaro, jeden z trzech cudów Afryki ? krater Ngorongoro.
0