Dziś dotarliśmy bez problemów do Aruszy. Po długim locie z Europy, na lotnisku w Nairobi przywitały nas… żyrafy, które podeszły pod płot lotniska. W związku z niedawnym pożarem lotniska, odprawa graniczna i wydawanie bagażu odbywaja sie w ustawionych na płycie lotniska namiotach. Do Aruszy doatrliśmy prywatnym busem w niespełna 5 godz. po nowo zbudowanej, równiutkiej drodze. Z trasy przepięknie było widać Kilimandżaro w pełnej krasie, dominujące nad suchymi o tej porze roku równinami. Wszak to najwyższa wolnostojąca góra na ziemi. Jutro ruszamy do bramy parku i przejdziemy do obozu I. Wszyscy czują się dobrze. Tymczasem zbieramy sily…
0