Wszyscy uczestnicy lipcowej wyprawy na Elbrus są już w domach. Niedługo przyjdzie czas na zdjęcia, wspomnienia, refleksje…
12 osób stanęło na szczycie, jedna zdecydowała się wrócić z wys. 5350 m – oto najkrótszy bilans tego wyjazdu. Poza tym dopisywały nam humory, okoliczności, pogoda, a w jednym pokoju hotelowym mieszkał sobie były (chociaż kto wie?;-) punkowy wokalista, student prawa i ksiądz – misjonarz. Czy na innej wyprawie niż nasza byłoby to możliwe?
Konsekwentnie realizowaliśmy plan, który miał nam pozwolić na zdobycie szczytu, mozolnie zdobywaliśmy wysokość, gdzieś tam znalazł się czas na barani szaszłyk i czekanie na spadające gwiazdy podczas noclegu na 3000 m. Była msza odprawiona przez Adama na wysokości 4100 m z pięknym widokiem na oba wierzchołki Elbrusu. Było trochę zabawy i świętowania.
I jak zwykle – nadszedł czas powrotu. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej – na to nie mamy wpływu – ale musimy przecież wracać do tego, co na chwilę tylko zostawiliśmy aby podjąć kolejne górskie wyzwanie.
Naprawdę fajnie jest patrzeć na czyjąś radość i satysfakcję i miła jest świadomość, że się komuś w realizacji zamierzeń choć trochę pomogło.
Dlatego jeszcze raz serdecznie gratulujemy wszystkim uczestnikom tej wyprawy i bardzo dziękujemy za to, że nam zaufali.
A poza tym? Cóż, poza tym, byliście naprawdę fajną grupą… Dzięki. bk
Tagi
Aconcagua Ameryka Południowa Andy Annapurna Annapurna BC Armenia Bajkał baza pod Everestem Cayambe Chitwan Cotopaxi Dhaulagiri Ekwador Elbrus Everest BC Himalaje Katmandu Kaukaz KILIMANDŻARO Kilimanjaro Korona Ziemi Manaslu Nepal Peru Sanktuarium Annapurny Syberia trekking wokół Manaslu wycieczka wyprawa