Skończył się kolejny trekking w Himalajach. Za nami ośmiotysięczniki, pomarańcze rwane z drzewa, szarlotka w cieniu Dhaulagiri, sok ze świeżych himalajskich jabłek, pastelowe, wietrzne przestrzenie Mustangu, radość z pokonywania własnych słabości.
Beacie, Markowi i obu Ryśkom serdecznie dziękujemy za udział w wyprawie, pogodę ducha i przemiłe towarzystwo. Mamy nadzieję, że wędrówka przez Himalaje pozostanie w Was na dłużej.
0