Jeśli pogoda jest najlepsza z możliwych i jeśli wszyscy w grupie czują się dobrze, a aklimatyzacja przebiega prawidłowo – w nocy ruszamy na szczyt! Jeśli któryś z tych warunków nie jest spełniony – czekamy. Na atak szczytowy ZAWSZE wybieramy termin najlepszy z możliwych. Jeśli dziś jest w miarę dobrze, a jutro będzie bardzo dobrze – pójdziemy jutro. Odcinek schronisko – Skały Pastuchowa pokonamy ratrakiem żeby zaoszczędzić czas i siły. Przechodziliśmy ten odcinek wiele razy, a odcinek powyżej skał jest kluczowy.
Zazwyczaj ruszamy ok. 2 – 3:00 w nocy. Przed nami podejście pod trawers wschodniego wierzchołka, potem długa, zdająca się nie mieć końca “półka” wyprowadzająca na przełęcz i strome, wyczerpujące podejście w kierunku szczytu. Zbocze nad przełęczą to najbardziej stromy odcinek trasy, jest ubezpieczony poręczówkami. Tu przyda się Twoja uprząż i sprawne wpinanie taśmy z karabinkiem, a w ręce – dla pewności – czekan.
Wyżej – rozległe szczytowe plateu i sam wierzchołek. Jeśli będziemy na nim ok. 9:00 – 10:00 rano, to mamy świetny czas! Teraz czeka nas długie i wyczerpujące zejście. Chcemy dojść do Prijuta na tyle wcześnie aby móc się spakować i zjeść do kolejki. To naprawdę jest możliwe!
Jeśli wszystko pójdzie sprawnie – tego dnia śpimy już w wygodnych hotelowych łóżkach! Jeśli trzeba będzie – zostaniemy w schronisku i zjedziemy następnego ranka.
0